Miks "Wilka z Wall Street" z "Samą przeciw wszystkim" ale dodający coś od siebie i mimo wszystko odróżniający się od wspomnianej dwójki. Główna tu zasługa scenariusza, który daje bohaterce znacznie więcej scen, gdzie poznajemy ją poprzez rozmowy z rodziną (świetna scena pod koniec filmu przy lodowisku) oraz... brak rozmów z przyjaciółmi (bo raczej ich nie ma), a przez jej głos jako narratora niektórych scen.
Ze wspomnianych trzech filmów podobał mi się najbardziej a Wam?
PS: Trochę więcej o filmie napisałam tutaj: https://www.facebook.com/niefikcja/photos/a.955219407964416.1073741828.954259001 393790/955214761298214/?type=3&theater
Świetna scena przy lodowisku?
Według mnie pogrążyła ona i tak już nieco zbyt ckliwą końcówkę filmu.
Dokładnie. Ten film jest tak przegadany ,że głowa zaczyna boleć pod koniec.
Ilość patosu i lukru grozi nudnościami.
A scena na lodowisku jest tego ukoronowaniem.
Zgadzam się strasznie przegadany. Pierwsza połowa bardzo dobra ale druga mi się nie podobała. Wilk dużo lepszy . Potencjał byl, ale zabrakło czegoś.
no tak ru**ania nie było jak w Wilku to i zabrakło czegoś.....
Nie rozumiem przypierdzielania się do filmu.
Naprawdę dobre kino
Największy problem tego filmu jak dla mnie to reżyseria, widać, że Sorkin to debiutujący reżyser, dodatkowo to on napisał scenariusz i pewnie ciężko mu było "wyciąć" jakieś sceny, no bo on je napisał.
Na przegadany film byłem gotowy ale mnie uderzyła bardziej inna rzecz.
W The Social Network (które Sorkin napisał) mamy scenę kiedy Mark (czy tam Jessie) wraca do pokoju po randce i rozstaniu ze swoją laską, po czym tworzy stronę do porównywania dziewczyn, wtedy fajne zagrywki montażowe, narrację z offu, dobrą muzykę pod to etc. wszystko dzieje się szybko i jest po prostu cool. Tutaj podobną rzecz użyto kilka razy, chociażby przy każdej grze w pokera mamy dokładnie ten sam schemat, to po prostu zaczyna nudzić znacznie szybciej niż "powinno".
Rozumiem, twój problem. Za dużo słów do zinterpretowania to wysiłek intelektualny, który u niektórych wywołuje fizyczny ból. Ale im więcej będziesz czytał tym ból będzie pojawiał się później. To tak jak z mięśniami i ich treningiem. Powodzenia.
WOW ale cięta riposta!
To pewnie od tej twojej porażającej inteligencji i czytania książek. Sam się dziwię, że ją zrozumiałem.
Bravo TY!