Ja już nie. Przyjemny seans i owszem. I nic ponadto. Pan Koreeda już wiele razy nam opowiedział podobne historie - że w zwyczajnym życiu niewiele rzeczy jest czarno-białych, że ludzie niosą ze sobą trudne życiowe wybory, że nie należy oceniać pochopnie, że bliskie więzi mogą się tworzyć w zaskakujących sytuacjach. Wszystko to doceniam. Ale powtarzalność schematu już mnie nuży.
totalnie się zgadzam. Przekombinował tu trochę. Kolejny raz jakieś mistyczne gesty, wzniosłe cytaty o życiu i jeszcze te zakończenie... Gdzie prawie wszyscy są szczęśliwi. Złapana za morderstwo nie ponosi żadnej kary, ludzie oskarżeni o handel dziećmi dostają pod opiekę właśnie te dziecko, którym chcieli handlować. No przesadził. Jest to ciągle dobre kino ale jednak nie wybitne w żadnym stopniu. Po Złodziejaszkach byłem zachwycony i chciałem więcej filmów tego reżysera obejrzeć. Obejrzałem dwa kolejne i mój zachwyt znacznie stopniał.