Niby nic wielkiego. Wakacje z ojcem. Zwykłe dni, kąpiel w basenie, rozmowa przy kolacji, nie takie jak miało być karaoke, gra w bilard. I jeszcze parę innych niby banalnych rozmów i wakacyjna, leniwa codzienność. Ale to właśnie takie chwile zostają na całe życie i zostawiają w nas to, co najważniejsze.
Nie miałam takich wakacji ze swoim ojcem.
To chyba randomowy humor - jakaś szokująca uwaga znikąd. Mnie rozbawiło.
A film świetny. Też nie miałem takich wakacji, ale to nie ma związku z moją oceną obrazu.
Dzięki za zdemaskowanie kultury, którą reprezentujecie wraz z panią Agotonik. Potwierdza to tym samym moje wybory filmowe i wybór ludzi, których rekomendacje mogą uchodzić za wartościowe (czyli takich, co rynsztok starają się omijać).
Pozdrawiam mimo wszystko :)
Staramy się dzieciaki zabierać gdzie się da, zawsze zapewnić ciekawe atrakcje, żeby zobaczyły i przeżyły coś fajnego. Niezwykłym jest obserwować co on z tego wszystkiego zapamiętują. Zazwyczaj każde co innego, mało tego, nie pamiętają wielu z tych atrakcji, które wydawałoby się powinny im utkwić w pamięci. Za to pamiętają rzeczy o których w życiu byśmy nie pomyśleli, że tak bardzo lub że w ogóle zapadną im w pamięć i bywa że są to właśnie jakieś wydawałoby się banalne zdarzenia bez znaczenia i nie warte zapamiętania. Te najprostsze i przyziemne przeżycia okazują się często najbardziej wartościowe dla dziecka...
Dziękuję za ciekawy komentarz:-) Obserwacja dzieciaków, rozmowy z nimi są często zaskakujące, ale jakże fascynujące.
Niby prosty, ale według mnie niektóre ujęcia są fantastyczne. Przemyślane, głębokie.
Fakt. Niektóre sceny wiercą dziurki i zapadają w pamięć, jak karaoke z R.E.M. czy resta pod chmurką pod wieczorkiem z Unchained Melody, zresztą uwypuklone motywy muzyczne są tu dość istotnym elementem, ale całości dla mnie brakowało jakiegoś języczka u wagi żeby skraść mi oddech. Staram się naprawdę mocno, ale nic nie czuję.
To chyba taki film który albo się pokocha albo wynudzi. Ja go pokochałem a ty nie i spoko. Każdy ma inny gust
Nie wynudził mnie. Wszystko tu skrojone na miarę, a klimat fantastyczny, jak w sklepie z dywanami. Chyba za bardzo przypomina mi mnie samego, żeby wzruszyć, inaczej jak ramionami.
Ten film to banał do sześcianu i do tego fatalnie zrobiony. To co go charakteryzuje to dłużyzny, które nawet na milimetr nie posuwają akcji do przodu. Odradzam, strata czasu.
A co jest w nim banalnego? Może jakieś argumenty potwierdzający tezę, że jest fatalnie zrobiony. Rozumiem, że Tobie się nie podobał, co nie oznacza, że trzeba go odradzać innym. Każdy niech wyrobi sobie swoje zdanie.
Od końca: po to są m.in. oceny na FW aby potencjalnych widzów zachęcić lub im odradzić pójście na film. Fatalnie zrobiony, o tym pisałem: to zlepek nic nieznaczących dłużyzn i silenia się na jakieś „mądrości”. Banalny bo przedstawia sytuację zgoła ciekawą, ale nic nie wnosi do tematu, tak jakby autor nie miał nic do powiedzenia. I te dłużyzny mają widzowi zasugerować, że tam jest jakaś głębia, drugie dno, a tam jest rzeczywiście dno. Może gdyby nakręcił krótki metraż?
Uważam, że ocena jest po to, żeby powiedzieć, jak Tobie film się podobał lub nie. Każdy ma inną wrażliwość. Te dłużyzny, o których piszesz, to niezwykle wiarygodnie oddany zwyczajny czas spędzany na wakacjach z córką - nic się pozornie nie dzieje, a dzieje się bardzo dużo w ojcu, dziecku, w ich relacjach. To film o depresji, o wielkim staraniu się budowania więzi, o wspomnieniach dorosłej już córki, o znaczeniu, jakie te wakacje dla niej miały dla jej dorosłego już życia, dla zrozumienia swojego ojca. To jest film, który ma bardzo dużo do powiedzenia. Ty tego nie poczułeś, ja tak.
Oczywiscie zgodze sie,ze to film dla wrazliwcow ale mimo to ocena Twoja troche przeszacowana :)
W moim odczuciu jest to film dla dorosłych, dojrzałych ludzi, którzy doświadczyli w życiu relacji córka-ojciec czy okresu dojrzewania z punktu widzenia dziewczynki. Zresztą dziewczynka grająca Sophie skradła serca zapewne wielu widzów. A sama jej rola jest bardzo dużą wartością filmu. Cenię ten film za te łatwo dostrzegalne aspekty.
Jednak osoby, które doświadczyły depresji łatwo dostrzegły, że film również porusza problem depresji ojca. Podają go jako "piękny przykład depresji wysokofunkcjonującej, tej na pozór uśmiechniętej". Której ja sam zresztą nie dostrzegłem oglądając film, ale doskonale rozumiem teraz te trudne do zauważenia dla postronnej osoby sygnały.
Ponadto film porusza nawet temat relacji homoseksualnej (Sophie w życiu dorosłym, ale również być może jej ojciec). Czy zbyt wczesnego rodzicielstwa (przez chłopaków przy bilardzie są brani za rodzeństwo).
Natomiast pojawiające się kilka razy sceny "błyskajacej imprezy" zapewne z udziałem narkotyków i odgłos ojca dyszącego jak w trakcie uprawiania seksu podpowiadają jak nieodpowiedzialni byli rodzice tej uroczej bohaterki filmu sprowadzający ją na świat.
Dwoje moich Znajomych,których opinie niezmiennie szanuję ma diametralnie odrębne zdania . Ja jestem dokładnie w środku pomiędzy Wami :)
Też uważam dłużyzny za nic nie wnoszące i mające imitować głębię.
Natomiast cały film jednak przymusił mnie do fajnych wspomnień z wakacji z moimi dzieciakami.Byłem ojcem,który z nimi mieszkał więc wszystkie wakacje spędzaliśmy razem.Mało tego ,zawsze byłem fanem wycieczek i wyjeżdżaliśmy prawie co weekend. O dziwo kiedy stały się nastolatkami przestały ich kręcić wypady ze starymi.
Znowu ojciec organizuje jakiś wypad ? Niech spada na drzewo :)
W Oludeniz pod górą Babadag z paralotniarzami byłem sam na sam już z dorosłym synem.Było pięknie choć ani razu nie byliśmy na basenie i w barze hotelowym .Dni były tak pełne wrażeń ,że wieczorami padaliśmy ze zmęczenia.Kwestia gustu co kto lubi robić na wczasach :)
Syn zawsze powtarza,że to były wspaniałe czasy.Córka niekoniecznie.Życie :)
Średnia Waszych ocen to dokładnie 6 czyli tyle ile ja dałem temu filmowi :)
Ukłony dla Obojga kinomanów :)
To co piszesz, no niestety posłużę się niewymiarowym powiedzonkiem "chyba nie zrozumiałeś o co w tym chodzi". Akurat tutaj nie ma wiele do zrozumienia. Wszystko jest wyłożone.
Ale uważam, że ocena "nie zrozumianen, oceniam źle" też jest ważna, do wiadomość dla twórców by nie robili zbyt skomplikowanych filmów.
Lubię Twoje opinie pod filmami, zawsze miło się je czyta. Cieszy mnie to, że nie jestem jedyną osobą która zwraca na nie uwagę. Pozdrawiam :)
Cześć Agatonik. Bardzo trafna opinia. Krotka, treściwa o celnych spostrzeżeniach.
Subtelny, monotonny, z mocnymi scenami i świetnie zagrany. Zbyt się wlecze, jest w zbyt dużej mierze 'zwyczajny', nudny, to trochę ciężko przejść, nie wyłączając się w trakcie filmu emocjonalnie, ale kilka scen robi dużą różnicę i te sceny nieźle walą w widza.
Ta niezrozumiałość, o której wielu krytyków w Polsce i poza pisze, i we mnie trafiła, i dla lepszego zrozumienia po seansie poczytałem trochę opisów i recenzji i pomogły mi film docenić i pocieszyć się, że to nic dziwnego przy tym filmie, a może wręcz pożądanego.
Dla skonfundowanych po seansie polecam podobne podejście.
Mnie zachwycił i złapał za serce od razu, ale rozumiem, że można mieć opisane przez Ciebie odczucia. Pozdrawiam:-)
Ja już kilka dni nie mogę się pozbierać po seansie. Mam dużo przemyśleń. Nie chce mi się pisać .
Po pół godziny miałem ochotę go wyłączyć. Generalnie oczywiste jest, że film powinien opowiadać jakąś ciekawą historię. Tutaj tej historii brakuje, dlatego popieram niektórych ''ignorantów'' (jak co niektórzy bardziej czujący te klimaty ich określają), którzy twierdzą, że jest to film o niczym. Bo taka jest prawda. I albo ktoś się w tę nicość wczuje, albo filmu nie da się oglądać. Ja należę do tej drugiej grupy. Mimo że jestem człowiekiem wrażliwym. To kino zupełnie nie dla mnie.